sobota, 17 sierpnia 2013

Zabawni klienci na Textmarket

Textmarket, chociaż ma chyba całkiem dobrych moderatorów, nie zawsze jest w stanie ustrzec piszących przed klientami, których wymagania nie są współmierne do ceny. Przywołam dziś jeden przykład, jak zamawiający starają się obejść wycenę tekstów i kupić wartościowy artykuł za cenę precla.
Zauważyłam, że dość często pojawiają się zlecenia, w których klient prosi o :
teksty do późniejszego dodawania na wartościowe serwisy. Jednocześnie prosi o stosunkowo wysoką jakość. Domaga się też KONIECZNIE, aby tekst był podzielony na akapity opatrzone podtytułami.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie było to zamówienie z kategorii LOW (2 gr/słowo). LOW, czyli “Tekst nie zawiera błędów ortograficznych, stylistycznych i gramatycznych. Jest spójny logicznie i zrozumiały dla czytelnika”.  I tyle! Nic więcej!
Tymczasem klient chce, żeby mu sklecić typowy artykuł o “stosunkowo wysokiej jakości” na “wartościowe serwisy”. Nie rozumiem – albo chcemy jakość LOW, albo stosunkowo wysoką. Pytanie:  wysoką w stosunku do czego?
Dla mnie to jest próba wyłudzenia całkiem niezłego tekstu za dwukrotnie niższą cenę. I chyba nie tylko ja tak uważam, bo o ile przyzwoite zlecenia rozchodzą się czasem w kilka minut, o tyle to wisiało cały dzień. Niestety, i na nie ktoś się w końcu połakomił. Póki jakiś desperat będzie brał takie zamówienia, będą się one pojawiały. Sytuację mógłby zmienić tylko masowy bojkot.
Zgłosiłam Textmarketowi sytuację i swoje wątpliwości, prosząc o wyjaśnienie sytuacji lub wyprowadzenie mnie z błędu – może jednak wszystko jest w porządku? Odpowiedzi niestety nie dostałam. Może ktoś bardziej doświadczony powie mi, czy jestem przewrażliwiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz